Zapraszam również do:

środa, 1 września 2010

Witaj szkoło – bezstresowa!

Witaj szkoło!

Kończy się już pierwszy dzień szkoły, ten uroczysty, radosny... Radość umiera wraz z nadzieją o kulturę, której w dzisiejszej szkole próżno szukać.
Jeszcze kilkanaście lat temu szkolnictwo, od szkoły podstawowej począwszy, wyglądało zupełnie inaczej. Pamiętam na przykład, jak otrzymałem kilka „ciosów” linijką, dość znacznych rozmiarów za to, że po popołudniowych zajęciach ruchowych, przez okno, wszedłem do łazienki, by napić się wody. Uczyłem się wtedy w szóstej klasie i wiedziałem, że kara jest jak najbardziej zasłużona. Albo za urządzanie gonitwy na przerwach (kiedyśny berek) klęczało się na grochu, aż kolana puchły a jeszcze bardziej twarz ze wstydu.
Tak było kiedyś. Dziś mamy ciężko wypracowany system przez nie tak dawno rządzące w Polsce partie polityczne, zwany „bezstresowym wychowaniem”. Dziś o biciu ucznia nie ma mowy a co więcej – nie można podnieść nań głosu, by ten nie poskarżył się sądowi. Na lekcjach wychowania fizycznego broń Panie Boże nie wolno stosować asekuracji, aby nie zostać posądzonym o molestowanie.
System ma też radosne strony - można przecież do woli kpić z nauczyciela, wsadzać mu kosze na głowy nagrywając przy tym film na komórkę, by „dorobić się” kilkuset komentarzy na You Tube. Można palić, pić, przeklinać jeśli tylko nauczyciel nie złapie... Co z tego, że poczuje zapach tytoniu – nie złapał, nie udowodni! Wreszcie – i tu już słowa do belfrów, którzy mają jeszcze ambicje do nauki języków obcych – można przejść przyśpieszony kurs podczas długiej przerwy, rzadziej na lekcji, chociaż „łacina” na lekcji pod adresem nauczyciela coraz bardziej wchodzi w modę.
Bezstresowe wychowanie ma dać dzieciom więcej swobody, praw (rzadziej obowiązków) a nas – czyli rodziców, wychowawców i nauczycieli – powinno nauczyć takich praktyk, jak: „unikanie odmawiania prośbom dzieci”, czy „akceptacji ich wszystkich poczynań”. Praw dorośli zdaje się już nie mają. Mogą tylko patrzeć, jak ich pociechy dorośleją wychowywane bez krzyku, klepane po główkach i ogólnie rzecz ujmując „róbta, co chceta”.
Tak więc czas przestroić umysły na bezstresowy system szkolny, wykupić jakiś dobry pakiet ubezpieczeń na życie a już na pewno zamówić miejsce w jakimś miłym pensjonacie, w którym – po przejściu na emeryturę, która przecież tak szybko nadejdzie – wyspecjalizowane i dobrze znające się już na takowych przypadkach osoby zrobią wszystko, by nauczyciel w końcu poczuł się bezstresowo. Jeśli oczywiście zdąży...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz