Dziewięć lat temu tak Nowym Jorkiem, jak i całym cywilizowanym światem, wstrząsnęła wiadomość o zamachu na dwie wieże, w którym śmierć poniosło około 3 tysiące osób. Wtedy jeszcze o zagrożeniu płynącym z bliskiego wschodu nie myślało się zbyt dużo, bądź problem się jak zwykle bagatelizowało.
Wydarzenia dzisiejsze również spędzają sen z powiek milionów osób na całym świecie. Dowiadujemy się bowiem, że w miejscu tragedii ma powstać meczet. Dziwne to pod wieloma względami. Po pierwsze dlaczego ma tam powstać miejsce modlitwy dla muzułmanów, których „ramię zbrojne” dokonało wspomnianego zamachu? Czyżby po to, by zamydlić oczy i planować kolejny zamach w myśl zasady, że „pod latarnią najciemniej”? Pytanie drugie: kto okazał się tak mądry i wielkoduszny, by zezwolić na taką budowę w „strefie zero”?
Chciała uciec? Dosięgnęło ją prawo. |
Pytań w sprawie meczetu na Manhattanie jest wiele, więcej jest jednak wątpliwości. Dziś zezwala się na budowę meczetów i tym samym rozprzestrzenianie się islamu na cały świat podczas, gdy krytykuje się państwa islamskie, w których łamane są prawa człowieka a ukamienowanie jest na porządku dziennym. Afganistan, Somalia, Irak czy Iran. Islamska Turcja szykuje się do wstąpienia w szeregi państw Unii Europejskiej. Strach pomyśleć co będzie za rok, dwa, kiedy to islam stanie się pierwszą co do wielkości religią świata, wedrze się do ośrodków władzy, opanuje urzędy i sądy. Wówczas kobieta będzie bez praw, bo prawo stanowić będzie co dłuższa maczeta a wszelki sprzeciw wobec tej „religii” wyeliminuje się samochodem - pułapką. Mało tego. Taki los spotka wszystkich niewiernych, czyli ludzi utożsamiających się z inną religią. Fundamentaliści (czytaj terroryści) w myśl religii Mahometa próbują „nawracać” świat za pomocą karabinów, bomb, samochodów – pułapek właśnie i innych metod, które prowadzą do końcowego sukcesu i zbawienia... Dlaczego mamy zgadzać się na takie prawo? Bo jesteśmy tolerancyjni? A islam zna pojęcie tolerancji?
Wszystko dąży do tego, że niedługo poznamy na własnej skórze czym jest islam, fundamentalizm i w końcu dżihad. Dziś w krajach arabskich, po ukazaniu się karykatury Mahometa, panuje szał zabijania, palone są flagi obcych państw a na ulicach, co już nie powinno nikogo dziwić, od rana do nocy słychać strzały z karabinów maszynowych wzywające do walki przeciw niewiernym.
Tak będzie wyglądać cywilizowany świat jeśli pozwolimy na rozprzestrzenianie się islamu w naszej kulturze. Ktoś powie, że fundamentalizm to tylko radykalny odłam i nie powinno się wrzucać wszystkich do jednego worka. Cóż. Fundamentalizm swój początek znajduje w islamie, więc pytanie jest jak najbardziej chybione. Władza zdaje się nie widzieć zagrożenia może dlatego, że zagrożone w pierwszej kolejności będą nie elity a zwyczajni, bezbronni obywatele. Dlatego, w myśl tolerancji kulturowej, w kuluarach nie zabiera się głosu, by nie zostać posądzonym o rasizm kulturowy.
W dziewiątą rocznicę zamachów na WTC jakże proste i logiczne wydają się być słowa irlandzkiego filozofa i polityka Edmunda Burke: „jedyną rzeczą jaka jest konieczna, by zło zatriumfowało, jest bierność zwykłych ludzi”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz