Zawsze, gdy widzę w telewizji postać Joanny Senyszyn, przypomina mi się obraz czarownicy zapamiętany jeszcze w dzieciństwie. I nie dlatego, że posłanka być może przypomina ją wyglądem – chodzi bardziej o przekonania i poglądy, jakie wspomniana wyżej głosi.
Nie słyszałem wywiadu, czy choćby krótkiej wypowiedzi, w której zabrakłoby wzmianki o klerze. A to że kradną, innym razem molestują i najlepiej pozbyć się ich z życia publicznego, zakazać nauczania religii w szkołach, krzyże pozdejmować a najlepiej spalić. Księży pozamykać, bo na stos dziś nie wypada...
Takie poglądy to w dzisiejszym świecie życie codzienne, natomiast w przypadku tej pani to już chyba obsesja. Co komu przeszkadza krzyż, który wisi sobie od niepamiętnych czasów w klasie? Raptem zaczął ciążyć temu, czy owemu? Wyszli z cienia politycy lewicy żądając usunięcia tegoż symbolu religijnego. Wielcy przeciwnicy krzyża z obrączkami na rękach... Cóż mają do tego prawo. Z drugiej jednak strony znajdzie się nie mniejsza wcale rzesza osób, która tegoż krzyża zacznie bronić, bo wg nich na ten przykład krzyż na ścianie być powinien a bo nikomu nie ciąży, nikt o niego się nie potyka i nawet nie straszny swoim wyglądem - od tak sobie wisi jak wisiał przez lata. I co wtedy? Następna wojna o krzyż?
Niech mi pani poseł łaskawie wytłumaczy czemu służyć ma ta agresja i co złego jest w symbolu krzyża? I to, że jest ateistką niczego nie usprawiedliwia. Ateista – człowiek, który nie wierzy w nic – tym bardziej powinien być obojętny, bo przecież co mu do tego? Skoro nie uznaje to nie uznaje i tyle. Czy będzie wisiał krzyż, czy gwiazda Dawida wszystko jedno – jednego i drugiego raczej nie uzna za świętość.
Polska jest krajem katolickim od 966 roku. Krzyż obecny jest w życiu publicznym od wiek wieków i śmieszne poglądy pani Senyszyn a raczej śmieszna ich manifestacja niczego nie zmienią. Utwierdzą tylko nie jedną osobę w przekonaniu, że dziś – wzorem mrocznego okresu średniowiecza – również mamy do czynienia z czarownicami, które czarują nas, zwykłych, prostych ludzi, którym wiszący na ścianie krzyż w niczym nigdy nie przeszkadzał. A skoro niektórym symbol ów przeszkadza może powinna rozpocząć się debata nad powieszeniem tuż obok małej miotły? Wówczas obie strony będą zadowolone.