Policjant to zawód niezbyt lubiany w naszym kraju. Dlaczego? A to dają mandaty, a to radar nie tu, gdzie trzeba i to jeszcze ukryty gdzieś w krzakach... Jak tak można? Czepiają się byle czego oczywiście tylko nieznajomych, bo kolegów traktują zupełnie inaczej. O naszej sympatii do "niebieskich" możemy poczytać nie tylko na murach i blokach, ale już i na szkolnych ławkach, ścianach, słowem - wszędzie. Dobrze jeszcze, gdy bez błędu... "Ch.W. D. P" i "J.P." pojawia się też na najbardziej "chodliwym" portalu społecznościowym, jakim jest już nie "Nasza - klasa", lecz "nk.pl". Jak zwał, tak zwał.
Na Policję psioczy każdy, lecz - i tu głównie - nie ten, co problem rozumie. Wystarczy, że ktoś krzyknie "J... Policję", by już po chwili krzyczeli to inni nie bardzo rozumiejąc dlaczego? Przykład z dzieciństwa choćby z papierosami: "palę, bo inni palą", "bo nie chcę odstawać od innych, chcę się czuć dobrze w towarzystwie". A co z Policja?
Śmiem twierdzić, że ta - odważę się użyć tego słowa - dzieciarnia wykrzykująca to i owo, nosząca na koszulkach, oby bez błędu napisane, dobrze już znane hasła równie dobrze nosiłaby (czyt. małpowała) za innymi każdą inną frazę nie zastanawiając się dlaczego. Często słyszę w pracy, nie tylko od swoich uczniów, zarzuty wobec mundurowych. Jednak szybko chowają głowę w piasek, gdy przypomnę im nie tak przecież dawną aferę w łódzkim pogotowiu, gdy to sanitariusze uśmiercali pacjentów, by handlować organami. I co - pytam młodzież - "Ch. W. D. L", czy może "J.L." - bo krócej? Konsekwentnie, co wydaje mi się faktem oczywistym, skoro lekarze dopuszczają się czynów gorszych od policjantów, krzycząc te i im podobne hasła przestańmy chodzić do lekarzy! Skoro policjant, dając mandat dostaje tym samym epitet, którego wolę tu nie przytaczać ze względu na czytających to młodych ludzi, to konsekwentnie lekarz uśmiercający pacjenta wydaje się być 100 razy gorszy. Czyli co bojkot? Leczymy się sami? A czy ktoś wyobraził sobie świat bez policji? Wychodzisz ze sklepu, za tobą twój sąsiad, któremu wykupiłeś ostatniego pączka. Sąsiad okazuje się szybszy - dostajesz cios, upadasz i już cię nie ma. Wszystko zgodnie z prawem, bo przecież nie ma policji - nie ma komu tego prawa pilnować. A gdy ktoś w nocy zakłóca spokój krzycząc "j... policję" przyłączasz się i "psioczycie" razem? Czy wolisz pospać spokojnie, by nie zasnąć w pracy nad biurkiem i dzwonisz na policję prosząc serdecznie i uniżenie, by tego i tego jegomościa łaskawie uspokoili? A gdy do twojego domu wejdzie pan w czarnej kominiarce z orężem silniejszym od twojego? Dzwonisz gdzie? Po tych pytaniach młodzież "wychodzi jak na ścięcie".
Idąc dalej co z politykami, którzy - zarabiając fortuny - zabierają biednym i dają sobie, bogatym? W Polsce jest tak a nie inaczej, tu bieda, tam bieda, więc co: j... polityków? Chyba nie, bo przytoczone na wstępie skróty są już zarezerwowane...
Wnioski z tego takie, że społeczeństwo potrzebuje znaleźć kozła ofiarnego, by swą niemoc i frustrację na kimś wyładować. Często zdarza się jednak tak, że negatywne cechy, którymi obdarza się innych, posiadamy sami. Jednak my - jakże by inaczej - tego wydajemy się już nie dostrzegać...
Hmm no tak. Ale jak dla mnie to moga sobie wykrzykiwac te hasla i robic z siebie idiotow, bo to tylko o ich niskim poziomie inteligencji swiadczy. Nie podoba mi sie jednak okazywanie tego na kazdym mozliwym kawalku drewna/kartki/materialu/blachy no slowem wszedzie. Szpeci to strasznie i tak szpetne blokowiska i inne miejsca.
OdpowiedzUsuńNikt dorosły o zdrowych zmysłach takich rzeczy nie robi - sama dzieciarnia. Dlatego najlepiej jak by się dziećmi rodzice zajęli, bo głupie dzieci nasłuchają się co taki Peja czy inny ktoś śpiewa i potem chodż powtarzajć nie mając pojęcia co to znaczy...
OdpowiedzUsuń