Zapraszam również do:

niedziela, 5 lutego 2012

"Fakty po faktach" i Rutkowski kontra reszta świata.

W skrócie: po tygodniu pracy policji i w końcu 2 dniach pracy Rutkowskiego wyszło na jaw, że małą Magdę zabiła matka (czy umyślnie, czy nie). No więc skoro sprawa jest na ustach wszystkich, trzeba zorganizować wielce merytoryczną i jak zwykle prowadzoną przez reporterów TVN na najwyższym poziomie konwersację  w "Faktach po faktach". Starcie: Rutkowski vs. policja w spółce z Koleda-Zaleską.
Rzecz poszła o to, że Rutkowski "zagrał na uczuciach" nagrywając rozmowę, podczas której kobieta przyznała się do tego, że nikt córki nie uprowadził. To ona ją upuściła, po czym zakopała gdzieś, niedaleko miejsca zamieszkania. Chciałbym krótko podsumować nie winę matki, lecz samą rozmowę w studiu TVN, gdzie od początku programu pani redaktor zorganizowała nagonkę na metody pracy - wg niej skandaliczne - detektywa Rutkowskiego. Godność rodziny, głównie matki została urażona, a Rutkowski "przegiął" nagrywając przyznanie się matki do winy. Jak tak można grać na uczuciach? Jak można być tak brutalnym i bezwzględnym?
Wg mnie detektyw zmiażdżył i nieudolność (jak zwykle) policji i nie dlatego, że jego argumenty były słuszne, oczywiste i poparte prawnie. Gdyby nie jego metody (wg mnie słuszne w zaistniałej sytuacji) nie byłoby prawdopodobnie szybkiego rozwiązania sprawy (wiadomo - polska policja...), mogło nie być już dzisiejszej oskarżonej  mając na uwadze stan psychiczny matki a wtedy dopiero zaczęłaby się dyskusja a bo to Rutkowski winny, a bo nie dał pracować policji, a bo...
Pyskówki ze strony prowadzących ów program są już regułą i normą. Brak jakichkolwiek bezstronności to już reguła. A policja? Jak zwykle jest niewinna, jak zwykle wszechwiedząca i służąca społeczeństwu na najwyższym poziomie. Śmiech na sali a Rutkowskiemu gratuluję nie tylko kolejnego rozwiązania sprawy, lecz i wspaniałej, mówiącej wszystko na ten temat puenty: "za to szacunek ma do człowieka policja, o czym państwo doskonale wiecie".

wtorek, 15 lutego 2011

Kto rządzi w Polsce?

Numer 1 w każdym programie informacyjnym to listy wyborcze, czyli walka o jak najlepszą pozycję w zbliżających się wyborach. W grę wchodzi oczywiście każda taktyka, która przybliża kandydata do numeru "1" na liście, bo tylko ta pozycja daje gwarancję wciąż rosnących zer na koncie, bo przecież - jak widać - to one są najważniejsze a w Polsce jak to w Polsce dzieje się coraz gorzej. 
Na kogo więc głosować? Przyglądam się zatem poszczególnym partiom i ich rzeczywistym programom wyborczym:
1. PLATFORMA OBYWATELSKA
Miało być tanio, miało być mniej biurokracji. Ograniczyć "stołki" w Kancelarii Prezydenta - zaoszczędzić pieniążki dla najbardziej potrzebujących. No i oszczędza się - kosmiczne podatki wciąż chwytają za kieszeń najbiedniejszych. Podnosi się VAT na rehabilitację dzieciom upośledzonym, cena za chleb dojdzie niebawem do 5 zł za bochenek (wiem po rozmowie z piekarzem). Biednym zabiera się a daje bogatym. Drogi budowane są w ekspresowym tempie - jak podają dzisiejsze Fakty TVN 6 km obwodnicy Wasilkowa buduje się 4 lata a to nie jest wcale "rekord". Na kolei też nie za wesoło. Miało być sprawniej, szybciej - są oczywiście mówią krótko "chłód, smród i ubóstwo". A politycy a raczej ich konta rosną w siłę dumnie prezentując na mapie drugą Irlandię czyli zieloną wyspę - Polskę bez kryzysu. Jak to dobrze być Polakiem!
2. PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ
Głównym punktem programu PiS jest oczywiście szukanie dziury w całym, a więc pokazywanie nieudolności innych zapominając niestety o "belce w swoim oku". Tak oto PiS dorabia się na katastrofie smoleńskiej znajdując wciąż nowe "dowody" na to, iż tragedia, która połączyła jak mogło się wydawać rzesze Polaków była zamachem rządu Donalda Tuska wymierzonym przeciw Prezydentowi Kaczyńskiemu. Pewnie tak było, bo tak mówi prezes PiS i całą armia jemu podobnych, uległych, ślepo wierzących. Ośmieszenie Państwa na arenie międzynarodowej nie jest w sumie takie na wyrost - wszak wciąż śmieją się z nas inni i to pod każdym, nowym panowaniem (czytaj: rządem).
3. SOJUSZ LEWICY DEMOKRATYCZNEJ
Wyrzucić religię ze szkół, spalić kościoły, księży na stos. Promujmy państwo świeckie, bez wartości, bo po cóż one? Istny cyrk. Program wyborczy ratowania kryzysu, zapewnienia dobrobytu obywatelom Państwa Polskiego. Kusząca propozycja... Żal d... ściska!
4. POLSKA (JEST) NAJWAŻNIEJSZA
"Zapraszamy do nas, u nas najlepiej. Chodźcie - przyjmiemy każdego!" Takie oto reguły panują w najnowszej partii politycznej prawicy, lewicy, centrum? Konia z rzędem temu, kto zgadnie. Inaczej mówiąc - łapanka. I tak każdy z innej strony zacznie po wyborach swoje. Tylko Rejtana zabraknie, bo przecież po co, skoro i tak powiększą swój majątek. Niedawni wojownicy PiS dziś z podkulonym ogonem wyrzuceni, niechciani, zapomniani. Główne powody, dla których muszą wejść do Sejmu, przecież szkoda takich, trzeba zagłosować!
5. POLSKIE STRONNICTWO LUDOWE
Program bardzo podobny - "my nie wygramy, to już reguła - my pójdziemy z tym, kto wygra". Najbardziej szara partia w Sejmie. Jak rzep czepia się psiego ogona aby tylko być w mediach, być "u władzy". Tak u władzy... tylko nic sami sobie, bo koniec koalicji więc i koniec was w Sejmie.
6. CAŁA RESZTA
Czyli mniejsze i większe NIC. Tak krótko można podsumować innych, w tym posłów nie zrzeszonych, którzy tylko czekają na głosy wyborców i propozycje od partii politycznych gdy tylko zabłysną gdzieś w kuluarach sejmowych. Ludzie pokroju Palikota robiący z igły widły rządni zarobku. Nic dziwnego. W domu bieda aż piszczy, ludzie z piwem pod sklepami - może zagłosują, gdy postawi się im kolejkę? A na pewno! Jeszcze obietnica - "jak wejdę, to się podzielę, będzie lepiej (wam)" jak to mawia Pan Stokłosa otrzymawszy wejściówkę do Senatu.

Tak wyglądają propozycje partii na nadchodzące wybory. Walka do ostatniego miejsca (stołka), do ostatniej minuty. Obiecanki - cacanki. W końcu finał i jest - jest fotel w Sejmie. Można będzie wybudować dom dla syna, można będzie wkręcić córkę do urzędu. Bo po co zajmować się czym innym, skoro Polskę ominął kryzys? Mamy pieniążki, mamy pracę. Drogi, kolej, stadiony, Orliki... Szkoda tylko, że po każdych wyborach wciąż brak jednego, decydującego dla poważnego Wyborcy elementu - czynów.

wtorek, 28 grudnia 2010

Kościelna polityka

Do napisania tego postu skłoniła mnie pewna sytuacja. Otóż jeszcze przed Świętami spotkałem się z przyjaciółką, która na wolne dni przyjechała z drugiego końca Polski. Z tej racji, że mieszka kawał drogi ode mnie widzimy się tylko w Święta i wakacje. Podczas spotkania opowiedziała mi o tym, że nie dostała rozgrzeszenia od księdza, który ją spowiadał. Zaciekawiony spytałem dlaczego tak się stało, czy wydarzyło się coś poważnego? 
Koleżanka (pełnoletnia) od chwili, gdy skończyła studia postanowiła zamieszkać z chłopakiem u jego rodziców, by zaoszczędzić nieco pieniędzy (jest na etapie poszukiwania pracy) na wspólną przyszłość. Oboje są również na etapie kończenia pokoju na poddaszu a za około pół roku zamierzają wziąć ślub. i zamieszkać właśnie na piętrze. Chłopak z kolei pomaga mamie w gospodarstwie a w wolnych chwilach - wspólnie z narzeczoną - krok po kroku "składają" pokój do kupy. Mówiąc krótko do zamieszkania razem zmusiło młodych życie, co jest w tym przypadku proste i logiczne. Wróćmy jednak do spowiedzi. 
Koleżanka w kościele spędziła swoje lata młodości służąc a to w scholi, czy oazie, bądź też w innych uroczystościach. Ksiądz spowiednik i proboszcz parafii podczas spowiedzi zapytał jej gdzie się podziewa a słysząc, że dość daleko od domu i mieszka u przyszłego narzeczonego stwierdził, że nie może udzielić rozgrzeszenia właśnie dlatego, że "przed ślubem zamieszkała z chłopakiem a jak wiadomo nie są małżeństwem, śpią razem i wszystko jeszcze zdarzyć się może". Nie pomogły tłumaczenia, że za wynajem stancji płaci się dość sporo a na budowę domu potrzebny każdy grosz. Nie ma ślubu - nie ma rozgrzeszenia. Koleżanka odeszła od konfesjonału i z niesmakiem oraz tysiącami myśli dotrwała do końca Mszy świętej a podczas Świąt nie przystąpiła - zgodnie z wolą księdza - do spowiedzi.
Gdy opowiadała mi o tym czułem, że rosną we mnie emocje i kłębią się tysiące pytań, które wypadałoby zadać nie tylko spowiadającemu przyjaciółkę księdzu. Czy to, że mieszka z chłopakiem, ze swoim narzeczonym, są dorośli i nawet śpią razem dyskwalifikuje ich od przystąpienia do Komunii Świętej? Skoro tak, to czy jej "cudzołóstwo" jest gorszym przewinieniem od cudzołóstwa wśród księży, biskupów, arcybiskupów...? Zrozumieć można, co i tak już dyskwalifikuje duchownego, że ksiądz też człowiek i skoro poznał kobietę, zakochał się, niech złoży sutannę i odejdzie z godnością i zajmie się wychowywaniem swoich dzieci. Ale nie - pieniądze są ważniejsze, zarobki za godzinę pracy księdza (ślub) sięgają zarobków miesięcznych przeciętnego człowieka, więc wszystko jasne. 
Ale pytam dalej - skoro jej grzech nie pozwala przystąpić do Komunii Świętej co powiedzieć o pedofilii, o której przecież się mówi (choć niekoniecznie w kościele) a księża, którzy zostali "rozpracowani" przenoszeni są z miejsca na miejsce by uniknąć "rozgłosu". Nic to jednak nie pomaga, bo choroba jest chorobą a nowe otoczenie sprzyja "rozwijaniu się wirusa". Koleżanka nie dostała rozgrzeszenia, nie przystąpiła do Komunii a księżą pedofile nie dość, że Komunię przyjmują, to jeszcze odprawiają Msze święte, głoszą pokorne, pełne miłości kazania, przestrzegają przed grzechem, w końcu spowiadają i awansują coraz wyżej w hierarchii kościelnej. 
Tych i podobnych przykładów można wymieniać wiele. Nazwisk również, ale nie o to chodzi. Chodzi tylko o sam fakt, że są gorsi i lepsi, zwykli bliźni i ci chronieni przez urząd, ci, co drzazgę w oczach innych widzą, a belki w swoim oku niestety nie... Szczęść Boże i Bóg zapłać za komentarze.

sobota, 25 grudnia 2010

WESOŁYCH ŚWIĄT

Z racji Świąt Bożego Narodzenia składam wszystkim najszczersze życzenia zdrowia, pogody ducha, ciepła rodzinnego i wielu miłych i niezapomnianych chwil w 2011 roku. Aby wszelkie smutki pokonać uśmiechem i cieszyć się najmniejszym szczęściem.

wtorek, 23 listopada 2010

Początek końca

Stało się, żeby nie powiedzieć "wykrakałem" - PiS kurczy się, coraz go mniej a mi i nie tylko mi chyba przybywa nadziei, że wreszcie - jak już się skurczy na dobre - skończy się również nieustanne ujadanie i prowokacja do wojny w Sejmie. Kaczyński coraz bardziej poddenerwowany, choć robi wszystko, by te ślady zatrzeć. Elita jego partii, która niedawno była "całowana" podczas ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich stworzyła dziś nowy klub w sejmie i jak śmiem twierdzić niedługo będzie już w konkretnej opozycji do swojego byłego już "wodza". Zapowiada się więc rychły upadek PiSu a wcześniej dzień sądu nad nim, nad jego działaczami, którzy ciągle wytykali błędy innych nie widząc swoich i "szefa wszystkich szefów" Kaczyńskiego, co to wielkim krokiem zmierza ku upadkowi i upodleniu, bo ślad po nim zaginie i kiedyś wspomną tylko jego brata a o Jarku młodsze pokolenia dowiedzą się tylko z filmu. Sam sobie jest winien, sam rozpętał wojnę, za którą - jak uczy nas historia - to agresor poniesie konsekwencje. Błaszczak zapewne odejdzie z polityki, bo nie wyobrażam sobie, że ktoś będzie chciał przyjąć do swoich szeregów kogoś, kto zakrawa na klauna i marionetkę w rękach Kaczyńskiego. Jeszcze do niedawna tę rolę pełniła Jakubiak, dziś dumna, że w końcu udało jej się uciec od "sideł szatańskich". Powiem jej "na zdrowie" i mam nadzieję, że w końcu przejrzy na oczy ona i inni z nowego klubu, bo przecież byli najbliżej i widzieli najwięcej wykonując rozkazy wodza. Oby zaczęli myśleć nie o tym, co powie Kaczyński, lecz o tym, co myślą i czego chcą normalni, rozsądni, zwykli  podatnicy.

sobota, 20 listopada 2010

Przepraszam za nieobecność!

Wszystkich, którzy przeglądają wpisy na moim blogu (w szczególności Patryka O.:)) serdecznie przepraszam za chwilowy przestój. Spowodowany on jest nawałem pracy związanej z projektem - firmą Musculator.pl. Powstał więc portal, teraz powstają również teksty a samo pisanie, publikowanie artykułów oraz reklama zajmują sporo czasu. Dlatego serdecznie Was przepraszam i obiecuję, że wkrótce poczytacie o moich najnowszych przemyśleniach dotyczących nie tylko wyborów samorządowych. ;)

Zapraszam również na stronę Musculator.pl - Sekrety Mistrzów z Polski, na której dowiecie się jak i co jeść, jak spędzać wolny czas żeby wyglądać i czuć się zdrowo! Serdecznie zapraszam i do usłyszenia już niebawem!

sobota, 23 października 2010

Jak grzyby po deszczu

Kto by pomyślał, że z końcem października zaczną wychodzić borowiki? Chyba nikt, bo nikt też nie zdołał przewidzieć tego, co stało się w Łodzi, czyli zabójstwa polityka PiS. To niewątpliwie wielka tragedia, lecz nie mniej wielką jest zachowanie działaczy mojej "ukochanej" partii politycznej. Otóż niektórzy jej członkowie wydają się być przerażeni i poprosili o ochronę wspomnianych "borowików", czyli ludzi z Biura Ochrony Rządu. Za niedługi czas w Sejmie będzie więcej BORowików, niż PiSowców. Strach pomyśleć o czym myślą już posłowie PiSu w swej mądrośi, do której już zresztą przywykliśmy. Prawdopodobnie pojawią się wnioski, żeby Sejm rozbudować, lub dobudować foteli dla ochrony, bo przecież "pod latarnią najciemniej" i również podczas głosowania może wybuchnąć jakiś ładunek z pozostawionej wcześniej przez zamachowca paczki... Dodatkowe, rządowe, opancerzone BMW dla partii Kaczyńskiego wydaje się być w pełni uzasadnione. Ja poszedłbym jednak o krok dalej i zamówił Rosomaki, by posłowie mogli spać spokojnie. 
Taki koniec wojny Polsko - Polskiej, o którym podczas niedawnej kampanii prezydenckiej mówił Kaczyński rychło nastanie. Dysponując tak wielką siłą ognia, której niedługo doświadczymy nie może być innego wyjścia. Prezes PiS szybko wskoczy na fotel Prezydenta i będzie panował nam miłościwie przez długie lata. Dobrze, że nie ma potomka (jak np. wódz Korei Płn.), bo byłoby "pozamiatane" na długie dziesięciolecia...
A teraz na poważnie. Słyszę codziennie nowe pomysły Jarosława Kaczyńskiego i, jak już wcześniej pisałem, wstydzę się, że jestem Polakiem. Jego wypowiedzi nie są już śmieszne, lecz tragiczne i wołające o jakąś pomoc dla ich twórcy. Nigdy nie lubiłem często skandalicznych i rzucanych bez ogródek wypowiedzi Niesiołowskiego, ale teraz widzę, że ma on 100% rację. Bo jak można żądać od Prezydenta RP tego i tamtego? Jak można stawiać warunki Głowie Państwa Polskiego? Wstyd i hańba! Widać na każdym kroku, że Kaczyński kłamał w żywe oczy wyrażając skruchę po tragedii lotniczej. Fakt - podobno był wtedy pod działaniem silnych leków uspokajających i jak można było się spodziewać powrócił do ogólnie znanej polityki nienawiści. Zupełnie niezrozumiałe podejście i "bombardowanie" wszystkiego, co się rusza i nie pochodzi od PiS. Taka to polityka "szefa wszystkich szefów", za którym chyba ślepo, bądź pod podobnym działaniem jakichś "dopalaczy" idą inni liderzy i szefowie partii nad partiami (czyt. PiS). 
Oglądając i czytając codzienną prasę czekam na to, że ktoś życzliwy Jarosławowi Kaczyńskiemu podpowie, że czas się wycofać, czas odpocząć w jakimś ciepłym i z dala od życia codziennego sanatorium. Czas znaleźć spokojne hobby, wziąć koszyk, iść na grzyby i porozmawiać sobie z "matką naturą" i już nie o polityce. Tego Panu Kaczyńskiemu życzę. Oby tylko w lesie nie natknął się na borowika. Wówczas nie daj Boże mogło by się powtórzyć...